3 January 2019

„Halka” po włosku

Każdy, kto ma szczęście pracować w przestrzeni związanej ze sztuką, tak jak każdy jej miłośnik, niezależnie od profesjonalnej wiedzy, wieku czy przynależności kulturowej, wygląda wciąż z nadzieją i niezmiennym entuzjazmem tych wydarzeń, które w magiczny sposób przemieniają codzienność w wielkie święto: spotkań z kreacjami artystycznymi najwyższej miary, mądrym pięknem, wybitną myślą. Szukając wzruszeń w obrazie, geście, słowie, muzycznej frazie, ofiarowujemy sobie chwile radości rzeczywiście bezcennej, a te momenty olśnienia, czystego zachwytu czymś wyjątkowym pozostają w nas na długo – niekiedy na zawsze – jako najwspanialsze wspomnienia, ubogacając, ucząc i przydając barwy naszemu życiu.

Dla mnie bez wątpienia jednym z takich „momentów olśnienia” jest Halka w interpretacji Fabio Biondiego, jego Europa Galante, międzynarodowego grona solistów i Chóru Opery i Filharmonii Podlaskiej. Halka po włosku, na instrumentach historycznych, przede wszystkim jednak Halka interpretowana z czułością, dedykacją dla jej wyjątkowego muzycznego waloru, subtelnych odcieni brzmieniowych, odwołań do melodyki niosącej idiom polskości, bogatej, fantastycznie nasyconej, a jednocześnie lekkiej faktury… Nagrana (i wykonana już raz) na specjalne zamówienie dyrektora festiwalu Chopin i jego Europa, 5 stycznia 2019 roku oficjalnie zainauguruje w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej Rok Moniuszki. Koncert transmitowany będzie na świat przez Polskie Radio, jednocześnie światło dzienne ujrzy album płytowy z tymże nagraniem, do uczestnictwa w tym muzycznym święcie zaproszeni są więc wszyscy, dla których „Stanisław Moniuszko” i „polska kultura” nie są jedynie pustymi frazesami.

Tego dnia, tego wieczoru Halka pokaże nam zupełnie nową twarz: twarz wyjątkowej urody, o szczególnym wdzięku, która w sposób bezdyskusyjny wskazuje miejsce dla ojca polskiej opery pośród najwybitniejszych twórców europejskich owego czasu. Bez wątpienia budzi – i budzić będzie – emocje, jest też swoistym wyzwaniem dla… nas wszystkich, którzy nawet nie zdajemy sobie sprawy, jak głęboko i trwale osadzona jest w naszej świadomości tradycja wykonawcza tego dzieła, jak oczywiste i pozornie niezbywalnie przynależne są do powszechnie rozpoznawalnej muzycznej frazy słowa: „Szumią jodły na gór szczycie…”. Gdy podczas koncertu sylwestrowego w Operze Narodowej przed kilkoma dniami znakomity tenor Matheus Pompeu otworzył tę arię po włosku, przez widownię przeleciał szmer zdumienia, niedowierzania, z lekkim akcentem wręcz rozbawienia… a potem była owacja.

Na zakończenie tegoż koncertu Dyrektor Waldemar Dąbrowski, składając życzenia nakreślił łuk obejmujący dwie wielkie postaci, które w istotny sposób naznaczają lata 2018 (Ignacy Jan Paderewski w stulecie odzyskania niepodległości)i i 2019 (Stanisław Moniuszko oczywiście). Dwie zupełnie odmienne osobowości i dwóch arcywybitnych muzyków, którzy ponad swoją karierę i twórczość, która wszak w naturalny sposób dawała im najwięcej radości i satysfakcji, potrafili postawić obowiązek obywatelski – traktowany jako przywilej. Dla wielu osób, tak w Polsce jak i na całym świecie, Paderewski, jego dzieło muzyczne, społeczne i dyplomatyczne było ubiegłorocznym ważnym, inspirującym odkryciem. Są znaki wskazujące, że podobnie może być ze Stanisławem Moniuszką. Inauguracyjna Halka z pewnością będzie ważnym ku temu krokiem.

Agnieszka Kłopocka